|
PROROK.fora.pl Potterolodzy, Potterofani i Potteromaniacy łączcie się!!!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Sob 11:41, 22 Kwi 2006 Temat postu: Pamiętnik wiejącej Barbie-fanki TH (satyra) |
|
|
Napisałam do tej pory 7 części, dlatego tyle wam wstawiam. Dawałam to na forach o TH, gdzie bardzo się podobało.
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH - część 1
31 sierpnia 2005
"Drogi Pamiętniczku!
Zakochałam się! On jest taki piękny... Jego piwne, błyszczące oczy prześladują mnie w nocy... A te usta suto wymalowane błyszczykiem... I te czarne, sterczące na żelu włosy...
Dzisiaj po raz pierwszy zwiałam z domu. Nawiązałam kontakt z fanką z Loitsche, będę u niej nocować. A jutro zasuwam na urodziny Billa! Zostawiłam rodzicom karteczkę, że już nigdy nie wrócę... Pięć dni temu wysłałam mu maila, że przyjeżdżam. Nie mógł go przegapić! Na pewno śnił o mnie od dawna! I tylko czeka, aż się spotkamy... Moje maile są inne niż wszystkie, nie mógł, po prostu NIE MÓGŁ ich przeoczyć. Jednak z drugiej strony nie odpisał... Ale może to z tęsknoty? W każdym bądź razie już postanowiłam: muszę dotrzeć do Loitsche, zostać kochanką Billa i jeździć z nim na wszystkie koncerty!
Płakałam dzisiaj przez całe popołudnie, bo wylał się mój ulubiony lakier do paznokci. Nigdzie nie mogę znaleźć tego jaskrawego różu, czy nie ma go w żadnym sklepie? Wczoraj poszłam utlenić włosy i zobaczyłam na wystawie "Nejlepszych szmat do podłogi firmy oczojebny róż" taką super różowiutką spódniczkę! 10 cm długości, ale co tam, najwyżej się skróci i będzie jak ulał... wrzuciłam ją na razie do walizki z ciuchami, bo pojadę w tej cudownej, różowej sukience na ramiączkach. Zrobiłam sobie jeszcze staranny manicure przed wyjazdem, nakleiłam 5-centymetrowe tipsy, ale niestety lakier się wylał... A, chyba już o tym pisałam... O, mój pociąg już dojeżdża! Jutro spotkam się z Billusiem..."
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.2
2.09.2005
"Drogi Pamiętniczku!
To STRASZNE!!! Siedzę właśnie w swoim pokoju, mam szlaban na wszystko z TH WŁĄCZNIE do końca miesiaca...
Kiedy wczoraj dojechałam do Loitsche i trafiłam pod adres koleżanki, drzwi otworzył mi niski, chudy, przygarbiony, bezzębny staruszek. Na mój widok wykrzyknął: "O, jest wreszcie mea puella!". Usmiechnęłam się i weszłam do srodka. Dziadzio przygladał mi się z jakimś dziwnym błyskiem w oku. Poczęstował mnie jakąś zatęchłą herbatą i próbował zagaić rozmowę na temat historii mechaniki samochodowej. Wreszcie nie wytrzymałam i wbrew mojemu dobremu wychowaniu spytałam: "Nie wie pan przypadkiem, kiedy przyjdzie Muriel?" Ten wytrzeszczył na mnie oczy jak na ufoludka, rozdziawił paszczę... Kiedy w końcu odzyskał głos, powiedział: "Ja jestem Muriel. Kiedyś byłem dziewczyną i miałem tak na imię. teraz uzywam go w Internecie. A teraz przestań się wygłupiać i powiedz wreszcie, kiedy pójdziemy...". Hmm... Tego może nie cytować... To zabrzmiało tak ohydnie i obleśnie... Nie przejdzie mi chyba przez mój rózowiutki długopis... Trudno, to mój pamiętnik, powinnam chyba napisać... On wtedy powiedział: "do łóżka"... Fuj! Przeszło jednak przez długopis. Zwymiotuję chyba... Moim pierwszym i ostatnim miał być Bill! Ale zrozumie chyba i mnie uratuje? Powinien czuć takie zagrożenie podświadomie! I dlaczego nie odpisał na maila?! Jestem pogrążona w otchłani rozpaczy...
Potem chciałam się dostać na urodziny Billa, ale mnie nie wpuścili! Powiedzieli, że nie mam wejściówki! W takiej sytuacji powinien wkroczyć Bill i powiedzieć: "Wpuść ją, chcę ogłosić nasze zaręczyny!" Ale nie, on nic nie zrobił! Był w środku... Tak blisko, a tak daleko! Postanowiłam (Fuj...) zadziałać sama. Powiedziałam gościowi, że jestem marzeniem sennym Billa, i że powinien mnie wpuscić, żeby przeznaczenie się dopełniło. A ten co na to? "Każda tak mówi". Phi! Ale tylko JA mam rację! Wpadłam po chwili na salomonowe wyjście i powiedziałam: "To zawołaj go tutaj, na pewno powie, że to ja!". Na co ten głupi ochroniarz odparł: "Jesteś już siedemnastą dziewczyną w rózowych ciuchach, z tlenionymi włosami i tapetą na twarzy w ciagu pół godziny, która uważa, że jest wyśnioną babką Billa. Powiem szczerze: każda mówiła dokładnie to samo. Gdyby Bill miał do kazdej lecieć, to nie miałby jak obchodzić urodzin!". Tak powiedział ten... no, dobra, mamusia mnie okrzyczy, ale napiszę... Ten... Ten... Ten dupek! Ech, ulżyło mi! Jeszcze nigdy aż tak kogoś nie zwyzywałam, żeby go nazwać... No... Tym... Ech, dupkiem. w kazdym bądź razie rzuciłam się na ochroniarza, przez co trzech innych mnie złapało. Potem oddali mnie policji. Ci wzięli mnie na komisariat i zadzwonili do moich rodziców...
Jestem teraz zrozpaczona! Zabronili mi do końca miesiąca kupować nowych gazet z TH, stare zostawili, ale cóż to jest, mieć 56 plakatów i 224 artykuły?! Ileż ja przegapię! Albo nie... Mam jescze inną koleżankę, pamiętam, że zawsze przynosiła mi wiadomości o najnowszych ciuchach w "Najlepszych szmatach do podłogi firmy oczojebny róż". Ona skombinuje mi te gazety. Jak tylko skończy mi się szlaban, uciekam z domu. Bill nie może wciąż uciekać przed swoim przeznaczeniem...
Tak swoją drogą to zauważyłam ostatnio na forum o Th takie coś... To chyba było coś w stylu "Pamiętnik wiejacej barbie-fanki TH"... Coś mi się to wydaje takie... Znajome?"
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.3
5.09.2006
"Drogi Pamiętniczku!
Próbowałam nawiązać kontakt z fanką z Berlina.Niedługo mają tam następny koncert. Niestety ten kon takt bardzo szybko się urwał, bo przezornie spytałam ją, czy nie jest przypadkiem facetem lub antyfanem, i czy lubi różowy. Ta na to palnęła głupie pytanie, jaki jest mój kolor włosów. Kiedy odpowiedziałam, że tleniony blond, ta odpisała: "Precz z lalkami Barbie!" i mnie zablokowała. po chwili dopisała jeszcze, że tak naprawdę to wcale nie jest z Berlina, tylko z Krakowa. Muszę sobie zapamiętać jej nick, żeby wiedzieć, o kim potem wymyślać bzdury i rozpuszczać. Dostanie się porządnie tej monalizie92!Zemszczę się... Aha, i to ona pisała ten "Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH". Ciekawe, o co w tym chodzi? Przecież to normalny pamiętnik normalnej dziewczyny, a on się z tego (jak to mówi) "brechcze" i "chlaszcze"... Komentarzy na razie nie czytałam, bo już mi się nie chciało literować. Ale na pewno już dawno na nią nakrzyczały inne fanki... A admin pewnie lada chwila wstawi jej ostrzeżenie albo ja zbanuje... Taka żmija (o, rany, mamusia mnie zabije...) nie powinna egzy... Egzy... No, słyszałam ostatnio takie trudne słowo... Chwila, sprawdzę w słowniku... Od teraz takie słowa będę pisać DUŻYMI LITERAMI, żeby zapamiętać... O, już mam! Nie powinna EGZYSTOWAĆ na tym forum! Sprawdzałam jeszcze jej inne posty, a w jednym z nich śmiała się z mojego ulubionego (zaraz po TH) zespołu, czyli Blog27! Mój różowiutki długopisik az wariuje, kiedy to pisze... Widziałam jeszcze jakiś jej głupi wiersz pt. "Mój koszmar". Ona się w ogóle nie zna na poezji! A gdzie piękne, poetyckie, cudowne "Na górze róże, na dole fiołki, kochajmy się jak dwa aniołki"? Heh, to mój ulubiony... Trzeba było mieć naprawdę wielki talent, żeby coś takiego wymyślić! O, rany, nie wiem, czy dobrze napisałam... Wymyślić czy wymyśleć? Nigdy nie wiem...
Mam jeszcze 25 dni do zaplanowania następnej ucieczki. Nie chcę uciekać przy szlabanie, bo mnie wtedy mamusia okrzyczy... Tak to tylko płacze i mówi: "Gdzie popełniłam błąd?" Ciekawe, o co jej chodzi? Może o jakieś działanie ma... Ma... Ma... Gdzie ten słownik? A, już wiem, MATEMATYCZNE. Widziałam ostatnio kartkę z jakimiś dziwnymi zapiskami... 2+3, 5*5, 1+1... Ciekawe, co to za działania? Może wyniki coś znaczą? Ale chwila... ja tego nie umiem rozwiązać... Gdzie ja dałam kal... Kal... Kal... Słownik! O, już wiem! Gdzie ja dałam KALKULATOR! No, już policzyłam wyniki... Wyszły mi:8, 15 i 3. Nic mi to nie mówi... A, już wiem, co to jest! Moja kartkówka z matmy! Co tu pisze? N... D... S... T... O, rany, co to znaczy? Muszę mamusi spytać... O, już mi powiedziała: to znaczy NIEDOSTATECZNIE. Ciekawe, co to znaczy... A, właśnie! Utkwiło mi w pamięci, że tamten staruszek na mój widok wykrzyknął "mea puella!" dowiedziałam się już, co to znaczy! To po... Po... Po... po ŁACINIE "Moja dziewczyna!" Fuj! Kto teraz mówi po ŁACINIE? Chory musiał być ten staruszek... Ale widziałam, że ta głupia... Głupia... Głupia... No, dobra, mamusiu, nie gniewaj się o to... ta głupia idiotka monaliza92. Heh, ulżyło mi. No więc chyba gdzieśtam napisał, że się uczy ŁACINY. Ona jest chyba... Słyszałam, jak moja kolezanka uzyła takiego określenia... Ta monaliza92 jest chyba CHORA PSYCHICZNIE! Wiem, że o niej strasznie dużo piszę, ale ja jej naprawdę nienawidzę... Podłożę jej taką świnię, że się już nie pozbiera na żadnym z tych... Ilu for? Chwila, gdzie KALKULATOR... Ach, już wiem, tych 9 for! To tyle na dzisiaj, idę knuć intrygę... W końcu jestem najsprytniejszą osobą na ziemi, nie?"
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.4
(Dat już nie piszę, bo mi się chrzani przez to chronologia)
"Drogi Pamiętniczku!
Jestem zdołowana i wściekła! Właśnie odkryłam ogólnopolski spisek! I nie mam z tym gdzie pójść, bo zapomniałam numeru na policję... Poza tym ten spisek jest w Internecie. Widziałam to, widziałam! Zebrały się we trzy przeciwko mnie! Aż trzy! To tak dużo, że przez godzinę liczyłam i na KALKULATORZE, i na palcach. Nie mogę nawet podać ich prawdziwych imion i nazwisk! Znam tylko forumowe nicki... Pierwsza to, oczywiście, ta krowa Monaliza92. a druga to... to... Przepraszam, mamusiu... Ta PORĄBANA adminka, która (pewnie żeby się przede mną ukryć) ostatnio zmieniła nicka! Najpierw była Jesse, a teraz tak jakoś dziwnie... Chyba NYMPHETAMINE GIRL. Jak to możliwe?! To koszmar! A trzecia to moderatorka, Illana. I gdzie tu sprawiedliwość?! Jak ta krowa zdobyła takie wtyki w grupie pilnującej porządku?! Już nie wiem, co robić:
1.Knuć intrygę na Monalizę92
2.Knuć intrygę na Jesse/NYMPHETAMINE GIRL
3.Knuć intrygę na Illanę
4.Planować następną ucieczkę
5.Płakać, bo Bill nie odpowiedział mi na e-maila.
Przy okazji zauważyłam opowiadanie adminki pt. "Pod osłoną nocy...". Mamusiu! Ja się boję! A co będzie, jesli Jesse przyjdzie w nocy i tymi swoimi kłami rozszarpie mnie na strzępy?! Nie zasnę już spokojnie. Nie mogę. Po prostu się boję. Ooops... Idę przebrać majtki, zesikałam sie ze strachu... Oh! Która to godzina? 19:00, o nie, ominie mnie dobranocka!
Po dobranocce
No, dobra, już jestem. Oglądałam horror pt. "Bolek i Lolek". Ależ to było straszne! A już zwłaszcza ten moment, jak żmija goniła po pustyni Bolka i Lolka!
Napisałam do Monalizy92, żeby przestała pisać "Pamiętnik wiejacej barbie-fanki TH". A ona mi odpisała "FUCK YOU". Ciekawe, co to znaczy... Sprawdzałam juz w słowniku niemieckim, rosyjskim, francuskim i w wielu, wielu innych i nie znalazłam! A tak w ogóle to zauważyłam, że ona sie strasznie cieszy, że nie ma jakiejś... DYSTROFII. A co to jest? Może jakiś przedmiot w szkole? Nie wiem, gdzie mam "Słownik wyrazów obcych". A przyda mi się to wiedzieć do mojej intrygi. Bo to ona najbardziej mi zalazła za skórę!
Zostają mi jeszcze Jesse i Illana. Co z nimi zrobić? Nie wiem, jak mam uknuć intrygę, boję się, że dadzą mi lanie...
A może poproszę Billa, żeby je okrzyczał? Na pewno to zrobi, przecież śni o mnie każdej nocy... Racja, zrobię to! Napiszę na meila, żeby publicznie powiedział, że Monaliza92, Jesse/NYMPHETAMINE GIRL i Illana to wredne krowy! Tylko może tym razem poproszę kogoś, żeby to przetłumaczył na angielski albo niemiecki, bo najwidoczniej nie rozumie po polsku. Napisałam do niego 58 meili o tym, jak go kocham, właśnie po polsku. Może dlatego nie odpisuje? Ech, nie mam się teraz całkiem czym zająć, bo wciąż mam szlaban. Próbuję znaleźć jakąś fankę z Niemiec, która zna polski, bo ja nie umiem żadnego innego języka...
Ha! teraz mi przyszło do głowy! Rozpracowałam je! One na pewno należą do jakiejś mafii! Coś gdzies tam ktos wspomniał o tokijskiej... Na pewno są we trzy bossami i tylko czekają, żeby mnie porwać dla okupu! Ale Billuś na pewno zapłaci za mnie choćby i 10 milionów... W końcu jestem jego Tą Jedyną, nie? Byłam na blogu tej głupiej Jesse. i wiesz, Pamiętniczku, co ona tam robi? Namawia ludi do zaprzedania duszy! Na pewno nalezy do Narodowego Kręgu Satanistów... A tamte dziewczyny z nią! Ha! Rozpracowałam je! Założyły Satanistyczną Tokijską Mafię, która ma na celu porwanie mnie i wyłudzenie od Billa 10 milionów! Muszę mu o tym natychmiast napisać! Już wiem, czym się zajmę:
1.Znalezieniem w słowniku słów: FUCK YOU i DYSTROFIA.
2.Kombinowaniu jak złożyć donos na Monalizę92, Jesse/NYMPHETAMINE GIRL i Illanę.
3.Planowanie ucieczki w dalszym ciągu.
To tyle!"
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.5
"Drogi Pamiętniczku!
Niedługo skończy się nareszcie mój szlaban. Odnalazłam w Internecie forum tępionych fanek TH. Jest cudowne! Takie różowiutkie... Jest na nim dokładnie 137 osób, w dodatku z różnych krajów! Wykorzystałam jedną z fanek jako tłumacza, mam teraz nawiązane kontakty z pięcioma dziewczynami z Niemiec. Mam juz plan! Wezmę autostop, pojadę do DREZNA, potem do GERY, do LIPSKA, do DESSAU, aż wreszcie do Loitsche! Po drodze będę nocować u nich. Nawet oszczędności nie potrzebuję, w końcu jadę autostopem! A jeść mi dadzą koleżanki, bo w końcu, jak to mówi moja mama: GOŚĆ W DOM, BÓG W DOM.
Niestety, odkryłam jeszcze inną rzecz. Satanistyczna, Tokijska Mafia wciąż się rozwija! W tej chwili muszę już knuć intrygi na:
- Monalizę92
- Jesse/NYMPHETAMINE GIRL
- Illanę
- Dadzię
A co będzie, jesli któraś z nich weźmie mnie autostopem? Wtedy wezmą za mnie okup od Billa... Równe 10 milionów. A przecież jestem warta dużo więcej! Chociaż Billowi to bym się sprzedała nawet za dychę... Albo i za darmo... O, na Vivie idzie nowy teledysk US5! Idę oglądać!!!
Później...
Ooops... Musze uważać, bo jeszcze Bill będzie zazdrosny o Ritchiego...
Już wiem, co zrobię z tymi krowami! Napiszę na wszystkich forach, że to... Przepraszam, mamusiu... Że to idiotki! Tak zrobię! I się wtedy dowiedzą, coto znaczy ze mną zadzierać!
A, jeszcze jedno. Dowiedziałam się, co to znaczy DYSTROFIA. Moja mama wyjaśniała mi to przez godzinę. DYSTROFIA to ZANIK MIĘŚNI. A ona napisała, że to jednak niewykluczone. Haha, dobrze jej tak! Monalizę92 wsadzą na wózek, wpadnie w depresję i będę ją miała nareszcie z głowy!
Dzisiaj w nocy sniła mi się, że Jesse/NYMPHETAMINE GIRL przyszła, żeby wypić moją krew... I pochlapała mi przy tym moją ukochaną, różową spódniczkę! Zła Jesse, niedobra Jesse, nienawidzę Jesse!
A Illana? Kto kiedykolwiek taki głupi nick widział?! Jakby królowa jakaś, czy coś w tym stylu...
I ta nowa... Dadzia... Po nicku myślałam, że chociaż ona mi pomoże, a ona dołączyła do Stanistycznej Tokijskiej Mafii, i lepiej, już wcześniej gadała z Monalizą92 na GG!
O, odpisała mi dziewczyna z Lipska... Muszę kończyć, bo muszę jeszcze znaleźć tą, co mi to tłumaczyła..."
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.6
"Drogi Pamietniczku!
Zauważyłam, że Satanistyczna Tokijska Mafia ma kolejnych nowych czlonków! Teraz jest ich już 10... Jestem zrozpaczona! Ale nas, barbie-fanek, jest za to aż 137! Ta mafia nas nie pobije!
Ucieczkę mam już całkiem zaplanowaną. Autostopy będę łapać gdzie popadnie, na pewno dusza Billa będzie czuwać, bym dotarła bezpiecznie do niego... W końcu wszystkie drogi prowadzą do Loitsche! Kiedyś tam nareszcie dotrę! Mogę nawet objechać autostopem cały świat! Zrobię wszystko dla Billa! A on na pewno zrobiłby wszystko dla mnie... W końcu nie daję mu spać w nocy! Pojadę do niego, a wtedy on wyjmie z kieszeni pierścionek za pięć milionów euro (taki skromny mi starczy) i poprosi mnie o rękę... A potem bedziemy razem śpiewać! A mam naprawdę cudowny głos! Lepszy niż Mandaryna i dziewczyny z Blog27 razem wzięte! Jestem doskonała!
Zaraz zaczynam pakowanie na ucieczkę. Muszę jeszcze tylko zrobić ostatnie zakupy w "Najlepszych szmatach do podłogi firmy Oczojebny Róż", żeby w każdej chwili móc oczarować Billa, lub ewentualnie jakiegoś faceta po drodze, żeby mnie podwiózł.
Przed chwilą patrzyłam na forum, Satanistyczna Tokijska Mafia ma już 11 członków... Nie ma na co czekać! Nie robię zakupów, w każdej chwili może tutaj wpaść Jesse po to, by wyssać moją krew...
O, właśnie przeczytałam, że monaliza92 wierzy w Boga! Ale to przecież satanistka... A tak własciwie co to znaczy satanizm?!
Najpierw wolę złapać busa do skawiny, mama nie ma tam znajomych, a to taka wiocha, że na pewno znajdę autostop... w Krakowie byłoby trudniej.
Napisałam kartkę dla mamy. Nie chcę, żeby mnie szukała. Wolę być z Billem.
W busie do skawiny...
To tyle na dzisiaj. Oto pierwszy dzień mojej ucieczki!"
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.7
Monaliza siedziała w samochodzie i patrzyła, jak z busika wyłania się postać o tlenionych włosach, różowych ciuchach i tępej minie. "To musi być on!" - pomyślała. Widziała, jak żywa lalka Barbie staje przy drodze i macha ręką na samochody. Nagle do Monalizy podbiegła Wild_cat, zanosząc się od śmiechu.
- Monaliza, widzisz to, co ja? Ciekawe, jak ta idiotka chce złapać stopa pod Ajką...
- Widzę. Wild_cat, przekaż w szkole, że wyjechałam w podróż po Polsce, a cioci, że zadzwonię, O.K.?
Natychmiast przestała się śmiać.
- Monaliza, co ty znowu planujesz?!
- Zobaczysz... Na razie idź. Szybko!
Natychmiast po zniknięciu Wild_cat wyskoczyła z samochodu i szybkim krokiem podeszła do stojącej Barbie.
- Tu stopa nie złapiesz. Ale mogę cię podwieźć...
- Serio? Aż do Loitsche?
- Do Loitsche to może nie, ale kawałeczek, dalej ktos inny ci pomoże. To jak będzie?
- O.K.!
Wsiadła do samochodu. Nie wiedziała, że tu zaczyna się jej droga przez piekło...
Barbie już nie mogła się powstrzymać przed zadaniem standardowego pytania:
- Ile czasu ty robisz fryzurę?
Trudno było go nie zadać. Jej rozmówczyni (która wciąż się nie przedstawiła) miała dwa warkoczyki dyndające nad oczami, wielką szopę włosów nad karkiem i sterczące wysoko kosmyki na czubku głowy.
- A co, chcesz też mieć taką?
- Eee... Może nie...
- Szkoda. Jest bardzo modna.
To spowodowało gwałtowne ożywienie u Barbie.
- Modna?! A, to co innego!
- Czekaj, skoczę do kiosku po kilka potrzebnych rzeczy.
Po chwili wróciła z tajemniczym, papierowym pakunkiem w ręce.
- To jakaś farba do włosów? A może płyn do układania?
- Możnaby określić, że i jedno, i drugie...
Tylko Monaliza wiedziała, że na butelce ukrytej pod papierem jest napisane: "Denaturat"...
Zatrzymały się przy drodze. Barbie odchyliła głowę do tyłu, a Monaliza wylała jej tajemnicza ciecz na włosy.
- Eee... Czuję takie jakieś dziwne swędzenie i pieczenie... Czy to normalne?
- Całkowicie! Nie przejmuj się tym!
- Jak ty właściwie masz na imię?
- Podstolina.
- O, miło cię poznać, Podstolina. Wydaje mi się, że gdzieś już to słyszałam... Nieważne. Na mnie na ogół, nie wiem dlaczego, mówią Lalka... Hej, co ty robisz?
- Jak to, nie widzisz?
- Podstolina, ty palisz?!
- A co, nie można?
Nie paliła, ale kit z tym. Nie o to chodziło... Monaliza udała, że dalej zajmuje się włosami Lalki. Naprawdę szykowała się do tego, co zawsze lubiła: gry aktorskiej...
Z premedytacją upuściłą zapalonego papierosa na włosy Barbie polane denaturatem.
- O, Boże! Gdzie ja dałam wodę...
- Aaa!!! Ja się palę!!!
- Kilka metrów dalej jest strumień, skacz!
Różowa lalka skoczyła do wody. Włosy, jak przewidziała Monaliza, wyglądały jak siedem nieszczęść.
- Coś ty mi zrobiła?!
- Robienie tej fryzury bardzo mnie stresuje, to chciałam zapalić!
- Jak ja teraz wyglądam...
- Mam perukę w samochodzie, chcesz?
- Ale...
Przez chwilę wyglądała, jakby (!) myślała. Po kilkunastu sekundach spytała:
- A tak własciwie, to po co ci peruka w samochodzie?
- Jestem aktorką.
Zamurowało ją. Monaliza nie dodała, że w szkolnym kółku...
Barbie nie zdzierżyła. Poszła do drogerii z zamiarem kupienia blond farby do włosów i ufarbowania spalonych kłaków. Członkini STM było to na rękę. Miała jeszcze jedną sprawę do załatwienia...
***
Dadzia siedziała przy komputerze i niecierpliwie rozglądała się po forum w poszukiwaniu odpowiedzi na posta, popijając Coca-Colę. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo, Dadzia?
- Dadzia, ale kto mówi?!
- Ta taka, która mieszka rzut beretem od ciebie i która wiezie ci wielki, różowy prezent...
zakrztusiła się. Po chwili usłyszała:
- Trzeba było mi powiedzieć, że coś pijesz, bo się udławisz i Barbie będzie musiała skończyć pod mostem...
Odzyskała głos.
- Monaliza, to ty?!
- Nie, Święty Mikołaj... Nie mam czasu, nasza Lalka zaraz wróci. Niedługo wyjeżdżamy na autostradę. Czekaj przy wjeździe do Żor od strony Orzeszy. Powinno to zająć maksymalnie godzinę.
Dadzia stała ogłupiała ze słuchawką w ręce.
- A... A... Ale... Ty... Do mnie...
- Tak, do ciebie. Szybko, będziesz czekać, czy nie?
- Ale... O.K., będę.
- Fajnie. Ciao!
I rozłączyła się. "Są ludzie, z którymi nie sposób się dogadać..." - pomyślała. Spojrzała na zegarek. "Mam jeszcze godzinę"...
***
Barbie wróciła ze strzępami włosów pomalowanymi na ostrą żółć.
- Gotowa do dalszej jazdy?
- Tak...
- Zaraz wjeżdżamy na autostradę. Tam się nie zatrzymujemy.
- Spoko...
- Dobra, wskakuj!
Wjechałyśmy na autostradę. Monaliza wyciagnęła komórkę. Barbie wydawało się, że usłyszała coś o Satanistycznej Tokijskiej Mafii...
Nagle spojrzała za okno i zrobiło jej się niedobrze.
- Podstolina, jak szybko jedziemy?
- 180 km/h - odparła spokojnie Monaliza.
- Zwolnij!!!
Ale ona tylko docisnęła pedał gazu. Po chwili strzałka prędkościomierza pokazywała już 200...
- Podstolina, zwolnij, błagam!
210...
- Zaraz zwymiotuję!
220...
- Podstolina, goni nas policja!!!
230...
- Aaa! Zajechali nam drogę!!!
Gwałtownie zahamowała. Barbie nie wytrzymała. Zwymiotowała prosto na swoją różową sukienkę.
- 230 na godzinę! W biały dzień! Kim pani do cholery jest?! Papiery proszę!
- Monaliza jestem.
- Aha... A, to przepraszam bardzo. Proszę jechać dalej, może mapę drogową?
Oczy Barbie stały się wręcz kwadratowe ze zdziwienia.
- Łał... Jak ty to zroiłaś?
- Mój biznes.
- Mam brudną sukienkę...
- A co mi do tego? Twoja kiecka, twoja sprawa!
Przejechały autostradę. Minęły Mikołów, Łaziska i Orzesze. Zatrzymały się w knajpie i zamówiły obiad.
- Podstolina? Czemu jesteś taka niemiła?
- Aktorskie fanaberie.
- Aha... Aaa! Uważaj!!!
Wielki, oślizgly, umoczony w sosie kawałek mięsa wylądował Barbie na kolanach.
- Leć do kibla!
Gdy tylko drzwi z kółeczkiem zamknęły się za Barbie, Monaliza wstała od stołu. Zostawiła na nim kartkę:
"Hej, różowa lalo!
Podobała ci się jazda ze mną?
To dopiero poczatek!
Mam zamiar znaleźć się jak najdalej od twojego różowego tyłka, ale możesz być pewna, że i tak jeszcze nie raz zatruję ci życie!
Monaliza
P.S:Członkinię Satanistycznej Tokijskiej Mafii nie tak łatwo rozpoznać..."
Monaliza oddaliła się z tajemniczym uśmiechem.
- Halo, Dadzia? Już tu jesteśmy...
"Drogi Pamiętniczku!
Jestem zdruzgotana! Złapałam świetny autostop, wiezie mnie jakaś aktorka, Podstolina. Niestety, nie wiem sama, jakim sposobem, podpaliłam sobie włosy. Na szczęście udało mi się je na poczekaniu przefarbować - takie czarne wyglądały nieco dziwnie... Kłopot tylko w tym, że zamoczyłam sobie moją ulubioną sukienkę... Aha, chyba zacznę palić, Podstolina mówiła, że to modne, a zwłaszcza bez mycia zębów! Podobno spodobałoby się Billowi!
Potem znowu wsiadłyśmy do samochodu. Nagle okazało się, że jedziemy bardzo, bardzo szybko! Nigdy tak szybko nie jechałam, ani z tatą, ani z wujkiem, ani z tym takim łysym, który prowadził sklep z ubraniami i któremu dałam się przelecieć 17 razy za 17 różowych spódniczek! To była wtedy dopiero okazja!
Potem ona jeszcze przyspieszyła... Nie wytrzymałam, brzuszek mnie rozbolał i nagle z moich ust wylało się coś pomarańczowego... To było takie ohydne i piekące! I pobrudziło mi spódniczkę...
Potem Podstolina zaprosiła mnie na obiad do knajpy. Porozmawiałam z nią. Nagle wywaliła na moją spódniczkę wielki kawałek mięsa! Jestem zdruzgotana. Jak ja to teraz wypiorę?!
Nie mogę sprawdzać, co dzieje się w Satanistycznej Tokijskiej Mafii, bo nie mam dostepu do sieci. Mam nadzieję, że im uciekłam i mnie już nie porwą...
Już kończę pisać, Podstolina pewnie czeka. Wciąż nie wiem, skąd ja znam takie dziwne imię... Zresztą nieważne. Najważniejsze jest to, abym wreszcie dojechała do Billa!"
To by było na tyle! Na razie... Bo właśnie szykuję ósmy part...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Sob 11:46, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz powtarzam: SUUUUUUUUPEEEEEERRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tylko czekać na 8 tom!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Sob 11:50, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Tom?! Chłopie, ciebie pogięło czy jak?! To nie HP, tu są party/Części a nie tomy!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Sob 11:52, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Niech ci świeci: czekam na 8 część !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Śro 10:18, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Heh, mam pewne kłopoty z 8 częścią...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Pią 21:43, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ale jak skonczysz to wstaw na proroku!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginny
WYROCZNIA
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Śro 19:09, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się,jest ekstra!!!!Co z tą 8 częścią??? A tak na marginesie-trochę znam te klimaty.Mam nieszczęście chodzić to klasy różowych,tępych lal.
Ostatnio jedna gościara chciała mnie wyciągnąć na zakupy po kolejne różowe stringi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Śro 21:51, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Pamiętnik wiejącej barbie-fanki TH cz.8
Dadzia siedziała w samochodzie i czekała na cynk od Monalizy. Nagle usłyszała krzyki.
- Hej, a kto zapłaci rachunek?!
- Podstolina zapłaci, ona mnie tu zaprosiła!
- Nie wykręcaj mnie, panna, Fredrą, ja chcę forsę. Żarłaś panna? Żarłaś! To płać!
- Przecież mówię panu, że Podstolina zapłaci!
- Możesz zapłacić inaczej...
Chudy, zgrzybiały, stary barman i różowa lalka zniknęli za barem.Zapowiadało się dłuższe czekanie...
Dadzia patrzyła na drogę. Bezwiednie ujrzała, jak od sznura samochodów odłącza się zielony motor wraz z siedzącą na nim postacią o brązowych lokach. Nagle dziewczyna uświadomiła sobie, że tajemnicza postać podchodzi do niej!Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, nowo przybyła rzekła:
- Dadzia, nie stój i nie udawaj karpia, to ja, Monaliza! Tylko, że mam perukę...
- Co za charakteryzacja... Dobra, gdzie mam ją zawieźć?
- Do Gliwic. Tylko pamiętaj! Jedź przez Rybnik. Macie tam już niespodziankę...
- Kto ma ją dalej odebrać?
- OloreQ. Opiszę ci ją później, żebyś nie pomyliła z jakąś Bogu ducha winną osobą.
- Boję się, że sobie nie poradzę...
- Jakby co to ja i tak będę za wami zasuwać na Kawasakim...
- Wychodzi, spadaj!
- A gdzie była?
- Płaciła za obiad...
Monaliza błyskawicznie wskoczyła na motor i pojechała do... Nie wiadomo gdzie, tam gdzie diabeł mówi dobranoc. W samą porę, bo zza baru wyłoniła się Lalka w pomiętych ciuchach i słomą wystającą z tlenionych włosów. Stanęła na środku podbarowegp parkingu i rozglądnęła się.
- Podstolina, gdzie jesteś? Ty tak tylko żartowałaś, prawda? Podwieź mnie dalej...
Dadzia uslyszała cichutki chichot dochodzący zza krzaków. Nie głowiła się, jak to możliwe, bo przecież Monaliza przed chwilą była na drodze. Po kilku sekundach podeszła do barbie-fanki.
- A gdzie jedziesz? Bo mogę cię podrzucić...
- Serio? Aż do Loitsche?
- Trochę bliżej, ale prawie.
- Oczywiście!
Wsiadły do samochodu.
- Te drzwi się nie domykają... - zauważyła Lalka.
"Bo ich nie zatrzasnęłaś, idiotko" - pomyślała Dadzia, ale powiedziała:
- A, to taki mały defekt...
- Ja się boję!
- Krzycz tak dalej, to cię sama stąd wyrzucę...
Dadzia wjechała na zarośniętą drzewami, ciemną, mało uczęszczaną drogę. Tutaj zawsze panował nastrój jak z horroru... Udzielił się on także Lalce.
- Eee... Hej, nieznajoma, gdzie jesteśmy? Tak tutaj ciemno i strasznie... Boję się!
- Ta droga chwilę potrwa. Chcesz przecież dojechać do Loitsche, nie?
- No, chcę... Czy tutaj stało sie kiedyś coś złego?
- Była jedna historia. Jakaś przyjezdna dziewczyna wzięła autostop nieopodal stąd. Kobieta, która ją wiozła chciała skrócić sobie drogę i wybrała właśnie tę szosę. Było to o zachodzie słońca. W pewnym momencie zatrzymały się, bo skończyło im się paliwo. Wtedy stało się coś, nikt nie wie, co. Słuch o nich zaginął... Ale kto wierzy w takie historie, co?
Barbie-fanka, jak przewidziała Dadzia, trzęsła się już ze strachu. Patrzyła na czerwone promienie zachodzącego słońca... Nagle powiedziała do Dadzi:
- Eee... To jest straszne... Nieznajoma, ja się boję! Możemy się na chwilę zatrzymać, bo mi się chce sikać ze strachu...
Dadzia zatrzymała się i poczekała, aż Lalka zniknie za krzakami. Wtedy chwyciła swoją komórkę.
- Halo? Monaliza? Gdzie jesteś? Słuchaj, mam pewien pomysł, ale potrzebuję twojej pomocy...
***
Lalka i Dadzia jechały drogą, aż całkiem się ściemniło. Wreszcie dojechały do sporych, ukrytych w gąszczach gałęzi i mroku bunkrów.
- Przenocujemy tutaj.
Barbie spojrzała na nią jak na wariatkę.
- No co ty, tu jest tak strasznie...
- Zawału nie dostaniesz. Zresztą - jak nie chcesz tam spać, możesz zostać tutaj, w lesie.
Lalka rozglądnęła się. Nie chciała.
- Ale one są straszne... Muszą być stare, co nie?
- Eee... Zdaje się, że II wojna światowa...
- Ooo... To musiało być baardzo dawno... Dwieście lat temu?
Dadzi coś przewróciło się w żołądku. Ona nie wiedziała kiedy była II wojna światowa! Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, nie uznała za stosowne tego komentować.
- Jak ty masz włąściwie na imię?
- Dagmara.
- Aha... Hej, czy tu się działo jeszcze coś oprócz tych przyjezdnych?
- Jacyś ludzie się wieszali, są tu jacyś sataniści podobno, i utopek w jeziorze zdaje się... Ale chyba w to nie wierzysz, co?
Weszły do jednego z bunkrów. Lalka spodziewała się ujrzeć brudne, ciemne, zaśmiecone pomieszczenie. Owszem, było ciemne, ale... Nie zaśmiecone! Za to zakurzone... Nagle odezwał się cichy głos:
- Szukacie noclegu? Pomogę wam...
Zobaczyły wysoką, upiornie bladą dziewczynę o ciemnobrązowych lokach, która (po stroju) wyglądała na pielęgniarkę. Barbie struchlała ze strachu. Biała tunika pielęgniarki była pochlapana krwią... Ta zwróciła się do Różowej:
- Chodź, zaprowadzę cię na twoje miejsce...
Ledwie za Lalką zamknęły się drzwi sąsiedniego bunkra, pielęgniarka odwróciła się w stronę Dadzi.
- Dobra! Dostałyśmy niespodziewanego sprzymierzeńca, ale kim on jest - to już niespodzianka. Grunt, że przekupiłyśmy razem i satanistów, i chuliganów, i lumpów, dadzą nam spokój na jedną noc. Dalej musimy się zmyć z lasu. Strój utopca czeka na ciebie nad jeziorem...
***
Potępieńcze jęki obudziły Barbie. Otworzyła oczy.
- Aaa!
Nad nią stała upiornie blada pielęgniarka z nożem w ręku.
- Kto tu wejdzie, ten już nie wyjdzie... - powiedziała uśmiechając się straszliwie. Lalka wyskoczyła czym prędzej z łóżka i wybiegła do lasu. Sanitariuszka pobiegła za nią. Wtem drogę zagrodziła jej czarna postać.
- Czy jesteś gotowa na ostatnią drogę...?
Przed nią stało "coś" w mundurze SS. Tylko, że to "coś" miało długie, białe kły... Lalka obejrzała się do tyłu. Z takim samym krwiożerczym uśmiechem szła za nią pielęgniarka. Barbie z krzykiem pobiegła przed siebie. Za sobą słyszała dźwięk szybkich kroków wampira-esesmana i sanitariuszki. Po jakimś czasie morderczego biegu Barbie dotarła do dość dużego jeziora... Wtem zobaczyła postać w śnieżnobiałych szatach. Przyjrzała się jej uważniej. Te ciemnoblond włosy, te rysy twarzy...
- D-dagmara?
- Taka jesteś zdziwiona? Wpadłam do tego stawu dokładnie 30 lat temu. Dzisiaj jest rocznica mojej śmierci...
Wtem jeszcze z dwóch stron zjawili się wampir i pielęgniarka. Barbie cofała się i cofała, aż w końcu...
- Aaa!
Z wielkim pluskiem wpadła do jeziora. Zaczęła się topić...
***
- Masz ją?
- Mam. Jest nieprzytomna.
- I dobrze. Zawieziemy ją do Gliwic. Tam zajmie się nią OloreQ...
- Ok. Monaliza, ciebie kojarzę, bo poznaję tę perukę. Ale nie bardzo wiem, kim jest nasza niespodzianka...
Dziewczyna z uśmiechem wyjęła z ust plastikowe zęby. Mokrą chusteczką zmyła makijaż. Odwróciła się w stronę oniemiałej Dadzi. Ta nie mogła wydusić z siebie ani słowa, bo w mundurze esesmana stała przed nią...
- Jesse! Co ty tutaj do cholery robisz?!
- Myślałaś, że wy tu się będziecie świetnie bawić, a ja będę się kisić gdzieś na pomorzu? Chyba cię pogięło! Będę za wami zasuwać razem z Monalizą...
- Masz szczęście, że mam więcej peruk, bo ciebie nasza Barbie kojarzy aż za dobrze...
Dadzia jeszcze przez chwilę stała oniemiała, w końcu powiedziała:
- Dobra, nic mnie już nie zdziwi. Nie mam pojęcia, jak zmieścicie się we dwójkę na tym Kawasakim, ale to nie mój problem... Aha, czy OloreQ już wie, że Barbie przyjedzie do niej?
- Dowie się jak przeczyta tę część...
- No to będzie miała jaja samuraja... Jesse, trzaśnij tam Lalkę po łbie, bo chyba się budzi...
- Gdzie ją odstawiamy?
- Coś się znajdzie...
- A, Monaliza, kto jedzie z przodu? - zmieniła znienacka temat Jesse.
- A bo ja wiem? Umiesz prowadzić motor?
- Tak trochę...
- Bo ja jadę po raz pierwszy w życiu...
- Że co?!
- Znajomy matki miał motor, to pożyczył...
- Gdzieś ty takiego świra znalazła?!
- On z branży muzycznej... Dla mnie i matki ma ksywkę Sunshine. A tak serio to wam nien powiem, bo co mu będę koło pióra robić... Jeszcze jakiś dziennikarz natrafi na to opko w Necie i będą ploty...
- Dobra, Monaliza, teraz ja prowadzę, potem ty, dalej na zmianę...
Dadzia w milczeniu przysłuchiwała się tej wymianie zdań.
- Wiecie co? Obydwie jesteście porąbane i tyle! Ale kit...
- Jedź już. Walnij ją na tylne siedzenie. My zasuwamy za tobą...
"Drogi Pamiętniczku!
W tym mieście straszy!!! Właśnie obudziłam się w rowie obok drogi. Nie wiem, gdzie jestem, tylko widzę przed sobą jakąś tablicę z napisem "GLIWICE". Ciekawe, w jakim to języku... Co to w ogóle jest? Nie wiem. Dagmara zniknęła. Przeżyłam koszmar! Widziałam pielęgniarkę całą we krwi, topielicę sprzed 30 lat (o, Boże, przecież ja nie mam nawet tylu palców...) i jakiegoś wampira w mundurze! Pokazywali nam taki mundur w szkole, pani tłumaczyła, że to strój takiego bardzo, bardzo złego pana... Na szczęście już jest dzień! Właśnie zobaczyłam, że moja różowa spódniczka jest cała brudna! To chyba przez ten staw... Jakim cudem znalazłam się tutaj?! Przed chwilą się topiłam! Pewnie Bill przyjechał i mnie uratował... Tak, to musiał być ON! Tym bardziej muszę do niego pojechać... O, ktoś nadjeżdża. Może mnien podwiezie... Dla Billa wszystko!"
Proszę bardzo! Dzięki za kommenty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginny
WYROCZNIA
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Śro 22:10, 17 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co napisać...Po prostu suuuuuuuper!!!Z niecierpliwością czekam na następne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Czw 9:43, 18 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie zajeboooooooongo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Czw 18:16, 18 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Hmm... Wiecie, że niedługo liczba osób w Satanistycznej Tokijskiej Mafii (czyt. fanów tego opka) będzie wynosiła 50 osób? Na razie jest prawie 40... Jak będzie 100 to urządzę wielką imprę na wszystkich forach, na których to zamieściłam, tak samo przy powiedzmy 25 części, jubileusz, nie?
Dziękuję bardzo za uznanie na polu literackim mojej skromnej osoby...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Pią 14:11, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz to przeczytałe i bardzo, ale to bardzo mi się podobało!!! Może dlatego że ja lubię "Te rzeczy" (czyt. horrory)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Sob 16:59, 03 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ej! Kiedy następna częśc, bo nie magę się doczekać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Nie 16:38, 04 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Panie Admin, następna część jest jeszcze w fazie pisania. Nic na to nie poradzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek
Kawaler Ordeu Merlina I Klasy
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Pon 14:13, 05 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
No racja...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Wto 8:38, 27 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Pamiętnik wiejącej Barbie-fanki TH cz.9
Barbie obudziła się i przetarła oczy ze zdziwieniem. Kompletnie nie wiedziała, gdzie się znajduje. Wtem usłyszała gdzies z boku głos mówiący:
- No, już myślałam, że się nie obudzisz!
- Kim jesteś?
- Nieważne. Ważne, że mogę cię podwieźć do Loitsche...
- Serio? To super! Ale... Ale... Skąd ty wiesz, gdzie chcę dojechać?
- Przecież to aż widać! Masz prawie wypisane na twarzy, że jedziesz na spotkanie z ukochanym! A Bill mówił, kto nie daje mu w nocy spać, więc to dosyć logiczne...
Jako, że wypowiedź OloreQ miała aż 29 słów, jej sens nie dotarł za bardzo do Lalki... Ta mimo wszystko uśmiechnęła się, jak myślała, promiennie...
"Boże, przecież ona szczerzy zęby jak idiotka!" - pomyślała OloreQ, ale udawała, że tego nie dostrzega.
- Dobra, podwiozę cię kawałek, ale ta podróż może trwać cały dzień! Wieczorem zapraszam cię na małą imprezę...
Lalunia przez chwilę próbowała myśleć. Po kilku minutach bezskutecznych prób dała za wygraną.
- Ok!~
***
- Eee... Mogłabyś na chwilę stanąć?
- A niby po co?
- Chce mi się siku...
- Tutaj nie można się zatrzymywać.
- A kiedy będzie można?
- Niedługo.
- A daleko jeszcze?
- Niedaleko.
- A jak daleko to "niedaleko"?
- Też niedaleko.
- A jak się zgubimy?
- To kopniemy w kalendarz.
- A jak kalendarz spadnie?
- Jeszcze raz palniesz jakieś pytanie bez sensu, to będziesz wąchać kwiatki od spodu! Zamknij się, ja prowadzę!
Usłyszała ciche pochlipywanie i pociąganie nosem, a potem wystraszony, cichy pisk:
- Psieplasiam... Ale daleko jeszcze?
OloreQ głowa prawie opadła na kierownicę. Niechaj będzie przeklęty dzień, w którym została członkinią Satanistycznej Tokijskiej Mafii!
***
OloreQ zjechała na pobocze. Barbie natychmiast pobiegła do krzaków. Po chwili członkini STM usłyszała głos Monalizy:
- Zgłupiałaś, czy jak?! Mogła się była w majtki zsikać...
- Żeby mi zanieczyściła tapicerkę?! To mój nowiutki, czarniutki Peugeot 206cc!
- Czemu wozisz ją w tę i z powrotem po Gliwicach?
- Bo chcę ją mieć na wieczór! Będzie jazda, obiecuję.
- Ja i Jesse dokładamy jeszcze "coś" od siebie, pamiętaj...
- Dobra. Gdzie jest Jesse?
- A co ja jestem, jej anioł stróż? Chyba robi charakteryzację...
- Przecież to ty się tym powinnaś zajmować! Jesteś w końcu aktorką, nie?
- Uparła się, że chce sama, to niech się charakteryzuje sama, jej biznes...
W tym momencie z krzaków wyszła Jesse w krzywo nałożonej peruce, niedopiętych ciuchach, zaplątana w koszulę i wysmarowana na buzi jakąś niezidentyfikowaną mazią.
- Monaliza, mam pomysł! Ty się zajmij charakteryzacją, a ja będę prowadzić motor...
Ta dusiła się ze śmiechu.
- Czy ty wiesz, jak ty w tej chwili wyglądasz?! Chyba pstryknę fotkę...
- To ja pstryknę fotkę z twoją miną, gdy próbujesz sobie przypomnieć, gdzie jest hamulec przy motorze.
- CZYM ZAJĄĆ TĘ CHOLERĘ DO WIECZORA?! - Bardzo dyplomatycznie zmieniła temat Monaliza .
OloreQ tylko spojrzała na obydwie i powiedziała:
- Nie wiem. To już wasz biznes. Ja mam tylko dwa pomysły: 1.pobić, 2.zabić. Nic więcej mi do głowy nie przychodzi...
Wtedy zobaczyła, jak Jesse i Monaliza przez kilka sekund patrzą sobie w oczy. Po chwili obydwie uśmiechnęły się złowieszczo, spojrzały na OloreQ i powiedziały jednocześnie:
- A rób z nią co chcesz!
***
Była piąta po południu. Barbie nudziła się wręcz niemiłosiernie.
- Daleko jeszcze?
- Niedaleko.
- A jak daleko to "niedaleko"?
- A jak daleko od tego "niedaleko" jest to drugie "niedal"...
- Zamkniesz się wreszcie?!
Wtem zobaczyły przy drodze faceta w czarnym garniturze. Wyraźnie machał rękoma, żeby się zatrzymały. Podjechały do nieznajomego.
Nagle ów facet runął na przednie siedzenie obok OloreQ, przyłożył jej pistolet do głowy i ryknął:
- Jedź!
Ta docisnęła pedał gazu maksymalnie jak się dało. Spojrzała w lusterko nad sobą i zobaczyła, że obok Barbie siedzi drugi facet w czerni, tyle, że dużo niższy od pierwszego... Barbie zaczęła jęczeć:
- P-p-proszę, d-dam w-wam d-d-d-dup-p-py, t-tylko s-sobie i-idźcie...
OloreQ dosłownie się zapiekliła.
- Weźcie tę różową cholerę tam, gdzie jej miejsce, odstrzelcie jej łeb, ale mnie zostawcie w spokoju!
Jeden z czarnuchów krzyknął im w odpowiedzi:
- Zamknąć się tam! Z Mafią Gliwicką się nie zadziera!
I może by się nawet odczepili, gdyby Barbie-fanka nie zaczęła... Płakać!
- Trudno, chcieliśmy to załatwić po dobroci, ale się nie dało...
Odbezpieczył spluwę. Przytknął ją mocniej do głowy OloreQ. Nacisnął spust. Wtedy dziewczynę ogarnęła ciemność...
***
Obudziły się na poboczu drogi, nieopodal lokalu "Bravo". OloreQ wstała z siedzenia i przetarła oczy. "Ja żyję?" - zdziwiła się. Wtedy zobaczyła leżącą na siedzeniu czerwoną kopertę. A na kopercie wypisaną wielkimi literami jej ksywę! Zajrzała do środka i wyjęła list.
"Droga OloreQ!
Jest nam bardzo szkoda, że nas nie rozpoznałaś. Choć pewnie to właśnie dzięki temu zagrałaś swoją rolę tak dobrze, żałujemy, że nie mogłaś dodać do tego czegoś "od siebie". Mamy nadzieję, że osiągnęłyśmy zamierzony efekt. W głowę nic ci się nie stało, to było tylko ogłuszenie. Realizację planów na wieczór kontynuuj. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy - zadzwoń. Ciao!
Monaliza i Jesse"
W chwili, gdy dziewczyna składała list, Lalka zaczęła się przebudzać. Usiadła i rozejrzała się ze zdziwieniem swoimi pomalowanymi na różowo oczyma.
- O, cześć... Myślałam, że jestem już w niebie, ale chyba niebo byłoby bardziej różowe... Nikt mnie nie przeleciał?
- Chyba jakby ktoś to zrobił, to byś się obudziła, nie?
- Bo ja wiem... Już różnie bywało... To wieziesz mnie dalej?
- Mam dla ciebie niespodziankę...
- Jaką? Jaką?
Pod wpływem natarczywego wzroku Lalki oloreQ odpowiedziała:
- zapraszam cię na imprezkę.
Lalka przygasła.
- Eee... Tam... Nie lubię imprezek...
- Bill je uwielbia.
Te trzy słowa spotkaly się z natychmiastową reakcją Barbie.
- O... Ja kocham imprezki!!! Kiedy idziemy?!
***
Impra w klubie "bravo" trwała na całego. Lalka zajęła się grupą łysoli, a OloreQ wyszła przed budynek. Nie zdziwiła się, gdy usłyszała za sobą głos Monalizy:
- I jak? Co w siebie wlała?
- Cztery piwa i sześć jaboli... Dobrze, że nikt bimbru nie wniósł.
- Wow! Kto by pomyślał, taka Lalka i taki mocny łeb...
- Nie mam najmniejszego zamiaru wieźć jej dalej! zarzyga mi mojego Peugeota...
- Ale skończysz robotę, nie?
- Pewnie! Mówię tylko, że stąd musi ją zabrać ktoś inny...
- Coś skombinuję. Załatwiła już tych łysoli?
- Chyba tak...
- To ja spadam!
OloreQ zawahała się, po czym powiedziała jeszcze:
- Chyba możecie mi pomóc w jednej sprawie...
***
Barbie rozglądała się niepewnie. Świat wirował jej przed oczyma. Nagle poczuła, że ktoś łapie ją wpół i ciągnie w stronę krzaków. Ostatkiem sił krzyknęła:
- Ile mi za to dasz?!
Napastnik nie słuchał. Ciągnął ją dalej. Wtedy Lalka zaczęła wrzeszczeć:
- Ratunku!!!
Ciemiężyciel zakrył jej usta ręką, na której było coś miękkiego i białego, od czego pachniało jakby szpitalem... Po kilku sekundach Barbie osunęła się bezwładnie na ziemię.
***
Lalka otworzyła oczy. Po chwili mrugnęła jeszcze kilka razy. Nie mogła uwierzyć w to, co widziała. Była przywiązana do drzewa! Rozglądnęła się. Nagle zobaczyła majaczący w półmroku wysoki ciemny kształt. Należał on do wielkiego, barczystego mężczyzny z twarzą pooraną ciętymi bliznami. Lalka chciała krzyknąć, ale nie mogła. Miała zakneblowane usta. Facet z bliznami trzymał w ręce garść noży, których ostrza błyszczały złowieszczo w świetle latarni...
Wtedy zza drzewa wyszła OloreQ. Podeszła do barczystego. Wtedy ten podał jej pierwszy nóż. Barbie krzyknęła z kneblem na ustach:
- Ousz i!
OloreQ zmarszczyła czoło. Dopiero po chwili dotarł do niej sens owej dziwnej wypowiedzi.
- Nikt ci nie pomoże, Laleczko...
Chwyciła nóż i z całej siły rzuciła nim w stronę Barbie.
- Aaa!
Nóż wbił się w drewno tuż nad jej uchem. OloreQ uśmiechnęła się diabolicznie.
- Daleko jeszcze? Dla tych noży chyba nie...
Chwyciła trzy następne i znowu rzuciła. Barbie krzyknęła. Tym razem ostrza wbiły się naokoło jej dłoni...
OloreQ złapała pięć ostrzy, ale Barbie już tego nie widziała. Po raz kolejny - zemdlała...
Zmieniłam kolor na ciemniejszy, bo przez ten cholerny szpital i zanik mięsni jestem w ciemnym nastroju...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginny
WYROCZNIA
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Pią 21:33, 30 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A co ci sią stało?!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monaliza92
Adept
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze Skawiny
|
Wysłany: Śro 19:52, 05 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Nie pytaj, co mi się stało, to nie jest coś, co dzieje się z dnia na dzień, ale choroba wrodzona, nieuleczalna, która ostatnio mi się pogorszyła i musialam wyladowac w szpitalu. po prostu.
Mnie bardziej interesuje co sądzisz o nowej części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylusienks
Gość
|
Wysłany: Sob 13:59, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Nie lubię Th i może dlatego to mi się wydaje trochę nudne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|